Październik w świetlicy
O dywanie, który co noc wylatywał ze świetlicy, aż w końcu zniknął na dobre; O pająku, który wczoraj był na świetlicowej pajęczynie, a dziś? Nikt nie wie, spod którego krzesła wychynie; O stworku, który - jak w słuchowisku - mieszka w piasku, a do świetlicy zagląda dzięki korytku z piaskiem; O "robalu", który mieszka w naszej dyni (bo w folii, podczas malowania dyń, zrobiła nam się dziura); O Kopciuszku, który w naszej wersji wydłubuje nasiona ze słonecznika; O ludzikach żyjących w futrynie świetlicowych drzwi; O rodzinie kapeluszy, która rozsiadła się na świetlicowym drzewie; O Kasztanowiaczkach z dębowego lasu. Nie ma lepszego miesiąca na takie opowieści i nie ma lepszych chwil jak te, w których widać ufną fascynację na dziecięcych buziach. Uwierzycie teraz, że w świetlicy fajna będzie nawet poranna i popołudniowa ciemność?