Świetlica – najwspanialsze chwile

Nie ma w szkole nic wspanialszego od momentów, w których dzieci są dziećmi. Można wtedy usłyszeć o pszczołach wielkich, jak brzuch konia (sen); uśmiechnąć się, gdy stojące przed lustrem dziecko „rozpoznaje człowieka” (siebie) w umorusanej po zabawie buzi; poczuć dumę, gdy uczniowie sami organizują przestrzeń świetlicową, zamieniając salę lekcyjną w „ład świetlicowy” – podłapują nie tylko słówka, ale i zasady zachowania; przekomarzać się z wyobraźnią dziecka, która mu podpowiada, że zimno i ciepło pachną; zastanawiać się – podsłuchawszy dziecięcy świat – dlaczego nagle wszystkie Świetliczaki mówią o mielonych i schabowych; podziwiać tworzony przez wychowanków „świat z papieru”, w którym prezydent lata samolotem, siedząc w wannie, itp. Dzieci nie byłyby również sobą, gdyby co chwila czegoś nie gubiły. W świetlicy trwają więc ciągłe poszukiwania. A to pluszowego misia, butów, bluzy, tego jednego jedynego klocka lego, a nawet litery A (do słowa ŚwietliczAki) potrzebnej do grupowego zdjęcia.

swietlica-03
swietlica-02
swietlica-01